Ostatnimi czasy dokucza mi przeświadczenie, że wpadłam w jakieś tryby i moje życie to praca, zakupy, obiad, sprzątanie... praca, zakupy, obiad, sprzątanie... i tak w kółko. Na nic poza tym już właściwie nie starcza mi ani czasu, ani energii.
O ile - z bólem, bo z bólem - godzę się jakoś na to, że siebie nieco zaniedbuję (czytam w metrze, ubrania kupuję między wierszami, do fryzjera chodzę na tzw. wariata ect.) o tyle... nie mogę w żaden sposób zaakceptować niedosytu związanego z poczuciem, że moje kontakty z najbliższymi są, oględnie mówiąc, zbyt połowiczne.Jak to się dzieje, że daję się "zwariować" i wytracam energię na - mimo wszystko - mało ważne sprawy, pozwalając umykać temu, co dla mnie takie ważne?
Doszłam do wniosku, że po prostu w domu nie da mi się tego przełamać.
Wpadłam na cudowny pomysł (teraz już to wiem !) i... rzuciłam propozycję:
"Jedźmy na kawę... do Tuwima..."
I tak - korzystając z pięknej pogody - w sobotę z samego rana zapakowaliśmy się z naszymi dziećmi w samochód i pojechaliśmy... na spacer do Łodzi.
I tak - korzystając z pięknej pogody - w sobotę z samego rana zapakowaliśmy się z naszymi dziećmi w samochód i pojechaliśmy... na spacer do Łodzi.
Dlaczego do Łodzi?
No przede wszystkim dlatego, że jest ona stosunkowo blisko Warszawy (półtorej godziny drogi) a jednocześnie na tyle daleko, że jak już zdecydowaliśmy się jechać, to nie opłacałoby się wracać po godzinie do domu (bo coś). W domu, wizyta naszej córki z chłopakiem (nie mieszkają z nami) na obiedzie nie trwa dłużej niż dwie godziny, bo "już muszą iść" :) Poza tym, ja nigdy w Łodzi nie byłam, a słyszałam o tym mieście wiele ciekawych rzeczy.
Jako że należę do tych "dociekliwych", poczytałam trochę o Łodzi przed wyjazdem, aby zaplanować zarys naszego spaceru po tym mieście. Było to bardzo łatwe, ponieważ na stronie miasta znalazłam świetną wiedzę w pigułce :)
Oczywiście, mając kilka godzin czasu, zaledwie "dotknęliśmy" tego miasta.
Zaczęliśmy od... słynnej Piotrkowskiej, którą można chodzić i chodzić. Pełno tam pięknych kamienic i pałacyków, restauracji, sklepów i kawiarni.
Zachwyciły mnie plenerowe rzeźby z brązu... trzech łódzkich fabrykantów przy stole, Artur Rubinstein przy fortepianie, "lampiarz" wymieniający żarówkę w latarni, Julian Tuwim na swojej ławeczce czy... uroczy Miś Uszatek. I... cudne kolumny zdrojowe z wodą pitną ozdobione rzeźbami dzieci i ryb.
W ulicznym ogródku wypiliśmy kawę i zjedliśmy lody, cały czas ze sobą rozmawiając, wiele żartując i zachwycając się miejscem.
Drugim punktem naszego programu było Centrum Manufaktura... największe centrum handlowo-usługowo-rozrywkowe w Polsce stworzone na terenie dawnego kompleksu fabrycznego łódzkiego fabrykanta Izraela Poznańskiego.
Drugim punktem naszego programu było Centrum Manufaktura... największe centrum handlowo-usługowo-rozrywkowe w Polsce stworzone na terenie dawnego kompleksu fabrycznego łódzkiego fabrykanta Izraela Poznańskiego.
Jest tam wszystko :) Wystarczy wymienić... sklepy, restauracje, kino, teatr, muzea, ścianka wspinaczkowa, kręgielnia i wielki rynek z pięknymi kolorowymi ławkami w tej samej kolorystyce, co słupki informacyjne oraz najdłuższa w Europie fontanna, która jest wieczorem podświetlana (niestety, tego nie widzieliśmy).
Dodatkową atrakcją jest krążący wolniutko po terenie Manufaktury trambus, przywożący ludzi "z miasta".
Mnie - laika, jeśli chodzi o architekturę :) - zachwyciło tam połączenie starego z nowym. Ogromny obszar świetnie zagospodarowany, dawne mury z surowej cegły z przepięknymi zdobieniami metaloplastycznymi połączone z dobudową bardzo nowoczesnej formy. Podziwiałam z zachwytem :)
Dodatkową atrakcją jest krążący wolniutko po terenie Manufaktury trambus, przywożący ludzi "z miasta".
Mnie - laika, jeśli chodzi o architekturę :) - zachwyciło tam połączenie starego z nowym. Ogromny obszar świetnie zagospodarowany, dawne mury z surowej cegły z przepięknymi zdobieniami metaloplastycznymi połączone z dobudową bardzo nowoczesnej formy. Podziwiałam z zachwytem :)
Oczywiście galeria handlowa nie interesowała nas zupełnie, na rozrywki nie było czasu, ale... zostawiając "uchodzonych" panów na rynku, razem z moją córką - zakochaną po uszy w sztuce - odwiedziłyśmy Muzeum ms2, gdzie obejrzałyśmy Kolekcją sztuki XX i XXI wieku.
Przed wyjazdem zdążyliśmy jeszcze pospacerować po Parku Staromiejskim.
Spędziliśmy cudowny dzień w Łodzi. Pobyliśmy ze sobą, porozmawialiśmy, pośmialiśmy się, nie przejmując się niczym, bo przecież wszystkie troski i "pilne" sprawy zostawiliśmy w Warszawie :)
Spędziliśmy cudowny dzień w Łodzi. Pobyliśmy ze sobą, porozmawialiśmy, pośmialiśmy się, nie przejmując się niczym, bo przecież wszystkie troski i "pilne" sprawy zostawiliśmy w Warszawie :)
Łódź - a właściwie ten jej kawałeczek, który widzieliśmy - bardzo nam się podobała i na pewno jak tylko będzie okazja wrócimy tam z przyjemnością :)
Jednak z tego wszystkiego najważniejszy i bezcenny był czas, który tam razem spędziliśmy :)
Już wiem, że taki wyjazd - bez znaczenia dokąd - to świetny pomysł na skuteczne oderwanie się na chwilę od codzienności i... dobry sposób na pielęgnowanie relacji z bliskimi lub przyjaciółmi, które bezwzględnie SĄ NAJWAŻNIEJSZE :))
My "załapaliśmy" i... już myślimy o kolejnym wyjeździe. Kto wie, może rodzi się właśnie nasza rodzinna tradycja pod hasłem "soboty z rodziną" :))
Już wiem, że taki wyjazd - bez znaczenia dokąd - to świetny pomysł na skuteczne oderwanie się na chwilę od codzienności i... dobry sposób na pielęgnowanie relacji z bliskimi lub przyjaciółmi, które bezwzględnie SĄ NAJWAŻNIEJSZE :))
My "załapaliśmy" i... już myślimy o kolejnym wyjeździe. Kto wie, może rodzi się właśnie nasza rodzinna tradycja pod hasłem "soboty z rodziną" :))
Cudownie spędzony rodzinny czas :) Oby jak najwięcej takich chwil :)
OdpowiedzUsuńDzięki za świetny spacer po Łodzi, z przyjemnością pozwiedzałam miejsca, których kompletnie nie znam :)
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
NO, ja przy tej okazji bardzo dużo dowiedziałam się o Łodzi :) Zawsze byłam zwolenniczka podroży po Polsce i tym razem upewniłam się, że starczy nam tego dobra na dłuuugo :) Wiele jest u nas pięknych i ciekawych miejsc. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)
UsuńUwielbiam takie wypady "za miasto" na jeden dzień na godzin parę. Ja w niedzielę (wczoraj) byłam w Częstochowie i też wróciłam naładowana pozytywną energią...pięknie przedstawiłaś swoją wycieczkę zarówno w opisie jak i fotkach>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie.
Dziękuję... za odwiedziny i za "dobre słowo" :))
UsuńPozdrawiam :)
A mi najbardziej spodobał się ten fragment:
OdpowiedzUsuń"Jak to się dzieje, że daję się "zwariować" i wytracam energię na - mimo wszystko - mało ważne sprawy, pozwalając umykać temu, co dla mnie takie ważne?" Ja takie "przemiany" bardzo cenię! :)
Łódź ma w sobie coś bardzo interesującego... ale ja najchętniej pochodziłabym szlakiem łódzkich murali. :)
Murale... mogę potowarzyszyć ;)))
Usuń