Translate

16 czerwca 2015

Dziś na moim stole DIY... drugie życie kwiatów imieninowych :)

mj | 11:28
Tydzień temu miałam imieniny :)
Przez swoich - kooochanych - bliskich i znajomych zostałam obdarowana z tej okazji kwiatami w takich ilościach, że mój dom dosłownie w nich utonął :)

Jak ja się cieszę, że moje święto przypada właśnie na ten najpiękniejszy okres w roku, kiedy kwitną kwiaty :)))

Uwielbiam je po prostu :)) Wszystkie :)))

Niestety, cięte kwiaty mają to do siebie, że szybko więdną. Jedne są bardziej wytrzymałe, inne mniej, ale - żeby nie wiem jak się starać je pielęgnować - ich żywot jest bardzo krótki.

Tak, że po tygodniu część moich kwiatów musiała iść do kosza, ale... część jeszcze bardzo ładnie wygląda.

Starałam się jak mogłam, żeby je zatrzymać jak najdłużej, ale po usunięciu suchych, zwiędniętych płatków i listków, wstawione po prostu do wazonu nie wyglądały już tak imponująco, jak na początku.

Dlatego postanowiłam... dać im drugie życie :) 
Wszak niełatwo mi jest rozstać się z tym fajnym czasem, kiedy ciesząc swoje oczy widokiem kwiatów, wracam pamięcią do okazanych mi życzliwości i miłych chwil spędzonych z ludźmi, którym nie jestem obojętna :)

Jak się okazało, po tygodniu miałam jeszcze całkiem pokaźną ilość rozwiniętych, ale dobrze wyglądających i świeżych kwiatów oraz dużo zielonych gałązek, które służyły do ozdoby bukietów.

Ułożyłam je sobie na stole...


Mając do dyspozycji (jak w każdym domu) niezliczoną liczbę salaterek, miseczek i wazoników... dopasowałam pięć szklanych naczyń, które dokładnie mieściły się "jedno w drugim".


Do największej miski wsypałam płatki róż, których nie udało mi się co prawda uratować, ale za to ich płatków nazbierałam dwie średnie salaterki (!)


W drugiej od dołu misce umieściłam - jeden przy drugim - dobrze rozwinięte kwiaty peonii (uwielbiam !), przycinając ich łodygi na odpowiednią długość, a nad nimi (trzecia miska) - odpowiednio przycięte zielone gałązki. 


W kolejnej - czwartej już - misce wylądowała biała, z delikatnym różowych brzegiem, eustoma  (jakże piękna i delikatna). 


Na samej górze zaś - do wąskiego wazonu ustawionego jako naczynie nr 5 - włożyłam lekko rozwinięte czerwone róże, z gałązką zielonego i odrobiną trawy ozdobnej.


Na koniec... do każdego naczynia wlałam wodę z dzbanka, uważając aby żadne z nich nie przesunęło się.


I tak oto, wyglądają moje kwiaty "z odzysku", którym dałam drugie życie :)) 

Może nie jest to mistrzostwo świata, ale...  ja jeszcze chwilę się pocieszę widokiem moich imieninowych kwiatów :)

A więc...
CHWILO TRWAJ !!!






8 komentarzy:

  1. Bardzo fajny pomysł na bukiet :) ślicznie wygląda i niespotykane wykonanie, z tyloma oddzielnymi miseczkami :)
    Pozdrawiam cieplutko, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny pomysł na bukiet :) ślicznie wygląda i niespotykane wykonanie, z tyloma oddzielnymi miseczkami :)
    Pozdrawiam cieplutko, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przede wszystkim to składam Ci spóźnione życzenia imieninowe :))) A kwiaty wykorzystałaś świetnie. Ja często również tak robię, bo po prostu szkoda mi ich wyrzucić:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki za życzenia :) Taaak... co do kwiatów zawsze szkoda, że więdną i odwleka się moment, gdy trzeba je wyrzucić .

      Usuń

Jakiś komentarz?... Zachęcam :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Wariacje wokół stołu ... © 2013. All Rights Reserved | Powered by-Blogger

Distributed By-Blogspot Templates | Designed by-Windroidclub