Translate

19 lutego 2015

Rozważania przy stole... "Minimalizm po polsku, czyli jak uczynić życie prostszym" Anny Mularczyk-Meyer

mj | 00:08
Zainspirowania wpisem na blogu ILOBAHIE sięgnęłam po "Minimalizm po polsku, czyli jak uczynić życie prostszym" Anny Mularczyk-Meyer.

Czytając, miałam wrażenie, że ktoś zajrzał do mojej głowy, pozbierał i ubrał w składne zdania myśli i teorie, które przewijały się  w niej z rożnym nasileniem przez całe moje dotychczasowe życie :)

MINIMALIZM... to jest TO!

Nie za bardzo jeszcze potrafię stosować go w życiu (chociaż intuicyjnie zawsze chciałam), ale jego idea jest mi bardzo bliska :)

Lektura książki dała mi wiele do myślenia i na pewno nie pozostanie bez echa w moim dalszym życiu. Na teraz - świeżo po przeczytaniu - mam dwie refleksje.


Po pierwsze...

Przez lata zgromadziłam całkiem niezły "majątek" i nie mówię tu o wartościowej porcelanie, drogiej biżuterii czy wypasionym sprzęcie HiFi. Mam na myśli rzeczy "drobne", które na rożnych etapach życia podobały mi się, w jakiś sposób mnie urzekły albo wydawały się potrzebne na tyle, że postanowiłam je zatrzymać :) Od jakiegoś czasu mam jednak nieodparte wrażenie, że nie ogarniam tego "majątku". Mam coraz większe problemy ze sprzątaniem, bo nie mam czasu, bo "nikt oprócz mnie w domu o to nie dba", bo nie wiem ile bym nie sprzątała zawsze jest coś do sprzątania, bo nie lubię, bo - w końcu - nie chce mi się!
Koniec końców, coraz częściej dotyka mnie... "zapalenie sumienia" związane z poczuciem, że nawalam. Wydaje mi się, że kręcę się w kółko bez efektu. Nie daje mi to spokoju i w efekcie zaburza radość bytowania :)

Tymczasem... NADMIAR, to mój ból.

Raz na jakiś czas przytrafia mi się - co prawda - "faza" na pozbywanie się niepotrzebnych rzeczy, dotychczas jednak nie było to świadome, metodyczne działanie... w kierunku minimalizmu. Teraz już wiem, że to właściwa droga :)


Po drugie...

Nigdy nie przywiązywałam wagi do dóbr materialnych, zawsze stawiałam i stawiam na człowieka. Ci, którzy mnie lepiej znają nie raz słyszeli ode mnie, że "to człowiek jest najważniejszy". Jednak w ciągłym zgiełku dzisiejszych czasów - nawet z takim podejściem - bez dokładania starań, łatwo zapomnieć, po co żyjemy.

Życie zgodnie z teorią minimalizmu pozwala na "oderwanie się" od rzeczy, które trochę zapanowały nad dzisiejszym światem. W "Minimalizmie po polsku..." znalazłam dwa bardzo ważne zdania, które oddają istotę tego, co zawsze było dla mnie najważniejsze:


...powinno się po sobie zostawić ślad w ludzkich sercach i umysłach, 
a nie okazały marmurowy nagrobek... 

i

...śmiertelna koszula nie ma kieszeni... 


Myślę sobie, że każdy z nas ma swój symboliczny "nadmiar" w sferze materialnej, na który trwoni swój potencjał, inwestując energię, pieniądze i emocje w gromadzenie coraz to lepszych rzeczy, których "do grobu" przecież nie zabierzemy. Ba... niejeden z nas ocknie się jeszcze za życia, że wiele ma, a nie ma NIC.

Może to nadinterpretacja, ale przyszło mi do głowy, że minimalizm - skądinąd godny największej uwagi - nie może sprawdzić się w relacjach międzyludzkich, a więc może warto czynić życie prostszym odpuszczając nieco troskę o dobra materialne na rzecz zintensyfikowania starań o drugiego człowieka. Przełóżmy "ciężar gatunkowy", tutaj nadmiar nie zaszkodzi :)


"Minimalizm po polsku" Anny Mularczyk-Meyer to książka godna polecenia.

Celowo nie rozwodzę się nad samym minimalizmem, który Autorka doskonale przybliża, wskazując na możliwości stosowania go we wszystkich aspektach życia. Dla mnie będzie to na pewno pozycja obowiązkowa na dłuższy czas, chociaż na ten moment biorę z niej - wybiórczo - tylko to, co mi pasuje. Myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Sama teoria bardzo do mnie przemawia i - w przyszłości - niczego nie wykluczam :))





4 komentarze:

  1. Pięknie to napisałaś kochana... Liczy się człowiek... to prawda:)
    słonecznego weekendu życzę i ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Pozdrawiam i zapraszam ponownie :)

      Usuń
  2. Słyszałam o tej książce i jest na mojej liście zakupów, a Twój opis dodatkowo mnie zachęcił, aby szybciej zagościła w mojej "książkowej biblioteczce"
    Pozdrawiam Cię serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto kupić i ... nie chować za głęboko :) Samo spojrzenie na książkę przypomina mi, co sobie obiecywałam ;) Dzięki za odwiedziny i nieustająco zapraszam ponownie :)

      Usuń

Jakiś komentarz?... Zachęcam :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Wariacje wokół stołu ... © 2013. All Rights Reserved | Powered by-Blogger

Distributed By-Blogspot Templates | Designed by-Windroidclub